Projekt Taneczno - Teatralny pod hasłem "Die Zukunft" - "Przyszłość"; Trebnitz, 17.08 - 22.08.2015


W dniu 17 sierpnia 2015 o godz. 5:00 kolejna grupa młodzieży - gimnazjalistów oraz absolwentów gimnazjów w Czerminie i Broniszewicach pod opieką pani Renaty Ratajczyk i pani Aliny Łuczak - udała się na realizację projektu z młodzieżą z partnerskiej gminy Steinhoefel. Tym razem miał być to projekt taneczno - teatralny. Podróż upłynęła bez większych zakłóceń - z tradycyjną przerwą na śniadanie w McDonaldzie w Pniewach. Na miejsce grupa dotarła ok. godz. 10:00. Tradycyjnie już - po rozlokowaniu w pokojach i chwili odpoczynku rozpoczęły się pierwsze zajęcia, tzw. animacje językowe, których celem jest wzajemne przybliżanie obu języków (polskiego i niemieckiego) oraz integracja młodzieży biorącej udział w warsztatach. Zajęcia trwały aż do obiadu, czyli do godz. 12:30. Po obiedzie i poobiedniej przerwie prowadzący warsztaty przedstawili młodzieży swoje warsztaty i to, co zaplanowali na nich zrealizować. Młodzież miała do wyboru trzy grupy warsztatowe:  2 teatralne prowadzone przez aktorów i jedną taneczną, prowadzoną przez tancerkę i jednocześnie choreografa. Po prezentacji młodzież miała chwilę czasu żeby zastanowić się, w zajęciach jakiej grupy chciałoby się wziąć udział. Żeby nie było problemu można było wybrać grupę "rezerwową" gdyby w tej głównej nie starczyło miejsc. Po podziale na grupy warsztatowe i przerwie kawowej rozpoczęła się praca w tychże grupach, przy czym praktycznie obie grupy teatralne pracowały cały czas razem. We wszystkich grupach warsztatowych pojawiały się ćwiczenia "na rozgrzewkę". Aktorzy zaczęli także wymyślać scenariusz, a właściwie poszczególne scenki, do przedstawienia dotyczącego głównego hasła warsztatów - czyli przyszłości. I tak do 18:30. O tej porze codziennie była kolacja, a po kolacji chwila odpoczynku i czas wolny. Młodzież miała do dyspozycji "klub" na poddaszu ze stołem  do tenisa stołowego, z piłkarzykami, bilardem oraz "kanapą" i stolikiem dla chcących po prostu porozmawiać.

 

Galeria Dzień 1


Dzień drugi stanowił pewną odmianę, jeśli chodzi o dotychczasowe projekty, ponieważ z pewnych względów - nazwijmy to "technicznych" wycieczka do Berlina odbyła się właśnie w tym dniu, a nie jak zawsze w środę. Przed wycieczką czekały jeszcze na wszystkich zajęcia, ale zajęcia nietypowe, ponieważ chodziło o przygotowanie tzw. Flash Mobu, czyli występu na placu przed Dworcem Głównym w Berlinie. O godzinie 10:00 wszyscy spotkali się przed pałacem i wyruszyli na stację do pociągu jadącego w kierunku Berlin Lichtenberg. Podróż trwała około 50 minut. Pierwszym punktem pobytu w Berlinie był wspomniany wcześniej Flash Mob. Grupa rozpoczęła swój występ brawurowym wykonaniem "Tańca Belgijskiego", zwanego popularnie "Belgijką". Taniec podziwiali siedzący na placu podróżni, turyści oraz pasażerowie spieszący się na dworzec lub wychodzący z dworca. Berlińczycy przyzwyczajeni są do tego rodzaju prezentacji, dlatego też przyjęli występ jako coś całkiem normalnego i naturalnego :-) Potem młodzież wykonała kilka różnych ... hmmm jak to nazwać... ćwiczeń? występów? zadań? W każdym razie wyglądało to  następujący sposób: młodzież musiała rozproszyć się po całym placu a potem wybierano jednego z przechodniów i wszyscy kolejno szli za tą osobą tworząc prawdziwą kolejkę. Idąc próbowano naśladować ruchy lub sposób poruszania się wybranej osoby.

Kolejne zadanie polegało na tym iż dwie osoby (konkretnie Mateusz i Marcin) stanęły w dwóch różnych miejscach przed dworcem i wskazywali coś, co niby widać było gdzieś w górze. Po kolei dochodzili do nich pozostali członkowie zespołu z wielkim zdziwieniem obserwując coś nieuchwytnego hen w górze. Proszę uwierzyć, że były wśród przechodniów osoby zerkające na co z takim zaciekawieniem patrzą aż dwie grupy młodzieży. Kolejny występ polegał na budowaniu żywych rzeźb. Na czym to polegało? Młodzież spacerowała po placu udając przechodniów. W pewnym momencie wszyscy zastygli w różnorodnych, często dziwnych pozach. W pozycji takiej trzeba było wytrzymać około 20 sekund, po czym można było budować nową figurę i tak dalej. Na zdjęciach w galerii można zobaczyć, jaką fantazją wykazali się niektórzy uczestnicy. 

Ostatnim punktem Flash Mobu było działanie zatytułowane "Slow Motion". Uczestnicy stanęli tak, by mieć wokół siebie sporo miejsca. Osoba, która chciała rozpocząć ćwiczenie podnosiła rękę, po czym miała za zadanie wykonanie jakiegoś ruchu. Jak nazwa działania wskazuje czynność tą należało wykonać bardzo wolno. Po jej wykonaniu powtarzana była przez pozostałych członków grupy. Osoba zadająca ruch do powtórzenia musiała następnie kogoś klepnąć w ramię. Dla osoby klepniętej był to znak, że teraz ona musi wymyślić jakiś ruch, który powtórzą potem pozostali. 

Na zakończenie występów przed dworcem głównym młodzież (nie tylko) jeszcze raz brawurowo wykonała Belgijkę. Występ nagrodzony został gromkimi brawami. Sympatyczne było to, że podczas niektórych działań próbowała przyłączyć się do naszych artystów publiczność, co również można zaobserwować na zdjęciach czy filmie. 

Po udanym występie cała grupa udała się w dalszą drogę, mijając min. siedzibę Kanclerza Niemiec - pani Angeli Merkel. Grupowicze nawet serdecznie Pani Kanclerz pomachali  ;-). Kolejnym przystankiem był ogromny, pełen turystów trawnik przed budynkiem Reichstagu będącego siedzibą parlamentu niemieckiego. Trawnik ten jest miejscem nie tylko licznie odwiedzanym przez turystów, ale stanowi także miejsce wytchnienia i relaksu dla rodowitych berlińczyków. W tym właśnie miejscu koordynatorka projektu Ola zaprezentowała  młodzieży krótką i bardzo wesołą zabawę ćwiczącą przede wszystkim refleks.  Śmiechu było przy tym co niemiara. Po krótkim odpoczynku grupa ruszyła w kierunku metra mijając po drodze pamiątkowy fragment muru ze stoczni gdańskie z wmurowaną tablicę pamiątkową poświęconą wydarzeniom gdańskim w sierpniu 1980 roku, a szczególnie słynnemu już przeskoczeniu tegoż muru przez przyszłego polskiego Prezydenta Lecha Wałęsę - wówczas pracownika stoczni.

Po krótkiej podroży metrem wszyscy dojechali do kolejnej atrakcji turystycznej Berlina. Tą atrakcją jest Alexanderplatz ze słynnym zegarem (Plac opisany jest szczegółowo w poprzednich relacjach). Po szybkim posiłku w McDonaldzie na terenie ogromnego centrum handlowego Alexa młodzież miała trochę czasu wolnego na zakup pamiątek z Berlina. Do Trebnitz uczestnicy wrócili około 18:30, akurat na kolację. Po kolacji był czas wolny, który stanowił wypoczynek po fantastycznym, pełnym wrażeń, ale jednocześnie bardzo męczącym dniu. 

 

Galeria Dzień 2


Dzień trzeci to tradycyjne animacje językowe, które tym razem odbyły się na dworze przed pałacem. A potem próby, próby i jeszcze raz próby. Pracy było dużo, ponieważ już w czwartek miała się odbyć uroczysta prezentacja. Tancerki ćwiczyły nowe, bardzo trudne figury, a aktorzy opracowywali swoje role. Nowością w stosunku do roku ubiegłego było to, że tym razem przedstawienie zawierało nie tylko pantomimę, ale także dialogi mówione i te właśnie dialogi do wymyślonych wcześniej scenek należało napisać i poćwiczyć. Praktycznie cały dzień minął na próbach przeplatanych animacjami językowymi. Za to wieczorem czekała na wszystkich niespodzianka - gra zwana w Niemczech "Schatzsuche" ("Poszukiwanie skarbu") lub "Schnitzeljagd" ("Polowanie na sznycla"). Na czym gra polegała - o tym za chwilę. Całą środę do 18:00 pani Renata i pani Marzena (opiekunka strony niemieckiej) wraz z praktykantką z pałacu w Trebnitz Anitą przygotowywały pytania do wieczornej gry. Najpierw trzeba było zrobić długi spacer po miejscowości, aby znaleźć jakieś ciekawe lub nietypowe, ale rzucające się w oczy elementy o które można byłoby zapytać w grze. Po spacerze burza mózgów. Jakie elementy zawrzeć w grze, jakie są zbyt trudne a jakie zbyt oczywiste. Potem trzeba było ułożyć odpowiednie pytania (co wcale nie było takie łatwe),a następnie napisać je w dwóch językach, a następnie ukryć je w miejscach docelowych. Pytania dla wszystkich grup były takie same, ale w innej kolejności i każda z grup rozpoczynała zabawę w innym miejscu. A teraz o samej grze...

Młodzież podzielona została zgodnie z grupami warsztatowymi, tak więc powstały trzy grupy zawodników. Każda z nich miała wybrać swojego kapitana i tak w grupie aktorów pana Janusza kapitanem został Marcin, w grupie aktorów pani Violiny kapitanem została Natalia a tancerze swoim kapitanem wybrali Michalinę. Następnie z przygotowanych przez opiekunki materiałów znalezionych w magazynie każda grupa musiała stworzyć przebranie dla kapitana. Należało także wymyślić okrzyk i taniec charakterystyczny dla każdej grupy.Szczególnie trudnym zadaniem był wymyślenie okrzyku. Pamiętać należy o tym, że wszystkie grupy były grupami mieszanymi polsko - niemieckimi. Na wszystkie trzy elementy każda grupa miała 20 minut czasu. Potem nastąpiła krótka prezentacja kapitana, tańca i okrzyku. Grupa która skończyła prezentację otrzymywała kartkę z zadaniem. Na kartce tej było mniej więcej opisane miejsce, gdzie znajdują się ukryte dalsze zadania. Opis miejsc wyglądał tak:

 

Dla grupy Marcina:

 

Findet die Aufgaben, die an einem Hydrant rechts neben der Kirche versteckt sind.

Znajdźcie zadania, które są ukryte przy hydrancie  po prawej stronie kościoła.

 

Czyli aby wejść w posiadanie kartki z właściwymi zadaniami trzeba było odnaleźć hydrant z 1938 roku, który sprytnie zakamuflowany jest w mini parku koło kościoła.

 

Dla grupy Natalii:


Findet die Aufgaben, die am "Bilderrahmen" in der Nähe des Fußballplatzes versteckt sind.

Znajdźcie zadania, które są ukryte w "ramce na zdjęcia"  w pobliżu boiska piłkarskiego.

 

Owa ramka na zdjęcia była to drewniana rama z otworem w środku. Można tam chyba ćwiczyć celne rzuty piłką. (Może jest też i inne przeznaczenie)

 

Dla grupy Michaliny:

 

Findet die Aufgaben, die in dem Garten bei Dorfladen versteckt sind.

Znajdźcie zadania, które są ukryte  ogrodzie sklepu.

 

W Trebnitz od bodajże kwietnia tego roku działa mały wiejski sklepik. Na terenie ogródka przed tym sklepem schowane były kolejne zadania.

 

Po odnalezieniu odpowiednich miejsc na każdą grupę czekała schowana kartka z zadaniami do wykonania. Grupy miały na to godzinę czasu. Pytania - jak już zostało wspomniane - były takie samie tylko w różnej kolejności. A oto te pytania:

 

1.Was für ein Objekt steht neben dem Leuchtturm?

Co znajduje się obok latarni morskiej?

 

2.Wer sitzt auf dem Dach neben dem Smilie im Ort?

Co we wsi siedzi na dachu obok uśmiechu?

 

3.Wie viele Stufen gibt's im Schloss?

Ile stopni (schodów) znajduje się w pałacu?

 

4.Welche Tiere "wohnen" im zweiten Stock?

Jakie zwierzęta "mieszkają" w pałacu na drugim piętrze?

 

5.Wo im Schloss  in der ersten Etage schaut  auf uns heimlich ein trauriges Gesicht?

W którym miejscu spogląda na nas z ukrycia smutna twarz?

 

6.In Trebnitz befindet sich eine Gaststätte. Wie heißt sie und warum eigentlich so?

W Trebnitz znajduje się restauracja. Jak się nazywa i dlaczego właśnie tak?

 

7.Wie heißt der Ortsbürgermeister von Trebnitz?

 Jak nazywa się sołtys Trebnitz?

 

Najwięcej problemów sprawiły pytania dotyczące latarni morskiej i smutnej twarzy. 

 

Wyjaśnienie:

1. Idąc główną ulicą wioski można było zauważyć po prawej stronie ogródek, w którym stała miniatura latarni morskiej. Na przeciwko tejże stała miniatura wiatraka.

2. Na jednym z domów umieszczona jest antena satelitarna której talerz przypomina właśnie smilie (emotikon uśmiech). Tuż nad nią na dachu znajdują się brązowe figurki dwóch ptaków.

3.I tu wyniki były różne. Pani Marzena, pani Alina i pani Renata liczyły te schody i wyszło ich 161. Młodzież podawała wyniki 164, 165, 170. Najbliższa wyniku pań była grupa Michaliny - 164.

4. Ściany na piętrze na którym znajdują się pokoje młodzieży są namalowane różne postaci chłopców, dziewcząt, symbole Niemiec i Polski oraz różne hasła. W jednym miejscu, na samym końcu korytarza namalowane są pies i kot.

5. To było najtrudniejsze. W maleńkim korytarzyku prowadzącym do pokojów w których często mieszkają prowadzący zajęcia na suficie namalowany jest profil ludzkiej twarzy. Jest on tak sprytnie umieszczony że autorka relacji będąc już po raz siódmy w pałacu nie miała pojęciu o jego istnieniu. Pokazała go dopiero palcem praktykantka Anita!

6. Restauracja nazywa się "Am Ostbahn", a nazwa ta związana jest z historią i topografią Trebnitz - brandenburskiej wioski położonej na trasie ówczesnej Pruskiej Kolei Wschodniej łączącej Berlin z byłym Królewcem.

7. To też było ciekawe. Młodzież podawała 2 różne nazwiska. Jury postanowiło te odpowiedzi pomimo różnic uznać. Dzieciaki się pytały o sołtysa, poznały jego nazwisko, a że mieszkańcy Trebnitz nazwiska sołtysa nie znają, to już nie wina młodzieży :-)

 

Za rozwiązanie zadań każda grupa otrzymała pocięte części obrazka. Wszystkie trzy grupy inne fragmenty, które następnie należało złożyć. Kiedy się to udało, okazało się że rysunek ( autorstwa pani Marzeny!!!) przedstawia park na tyłach pałacu. Po ułożeniu rysunku młodzież otrzymała oryginał, na którym zaznaczone były cztery miejsca oznaczone za pomocą x. Trzeba było znaleźć właściwe, czyli to gdzie schowany by skarb. Szczęśliwym znalazcą okazał się Patryk, a skarb stanowiły batony, które młodzież otrzymałam podczas wieczornego grilla. Czyli jak widać wieczorem przygotowana została uczta z kiełbaską z grilla w roli głównej, a do tego różne sałatki - w tym przepyszna niemiecka Kartoffelsalat (sałatka ziemniaczana).

 

Galeria Dzień 3


Czwarty dzień to dzień prezentacji. W tym roku, z względu na to, żeby wszyscy chętni rodzice dzieci niemieckich mogli dotrzeć prezentacja przewidziana została na godzinę 19:30. Niby czasu dużo, ale już od rana trwały bardzo intensywne próby. Programy trzeba było "doszlifować" i dopiąć na ostatni guzik. Dlatego też był to dzień bardzo intensywnej pracy. Wszyscy pracowali bardzo intensywnie i ciężko. Pracowano cały czas nie tylko nad przedstawieniami, ale także wykonywano szereg ćwiczeń usprawniających rozciąganie, gibkość, dykcję, ruch sceniczny itp.


Galeria Próba południowa

Grupa teatralna swoje próby miała na poddaszu, jednakże okazało się iż prezentacja w tym pomieszczeniu ze względu na przepisy przeciwpożarowe jest niemożliwa (zbyt wąskie schody w razie niezbędnej ewakuacji), dlatego próba generalna musiała odbyć się w innym pomieszczeniu i w całkiem innych warunkach scenicznych. Na próbie generalnej, pomimo tak rożnych warunków lokalowych aktorzy poradzili sobie doskonale. Dobrze, że udało się zrobić próbę generalną we właściwej sali również ze względów technicznych. W sali jest bardzo duże okno z wyjściem na balkon. Zza okna bił odblask od słońca, czy nawet o 19:30 zachodzącego już słońca. Było to bardzo niefortunne oświetlenie dla aparatów fotograficznych, ponieważ światło padało prosto w obiektywy i niewiele udałoby się sfotografować czy nakręcić. Na szczęście problem w porę zauważono i zasłonięto okno, co wyszło tylko na dobre, bo podkreśliło jeszcze dodatkowo klimat przedstawienia. 


Galeria Próba generalna

Koło godziny 19:00 zaczęli pojawiać się zaproszeni goście - rodzice grupy niemieckiej. Młodzi artyści z niepokojem i niecierpliwością wyczekiwali na swój występ. Jako pierwsza zaprezentowała się grupa taneczna. Było to wręcz przedstawienie baletowe. Przygotowanie występu poprzedzone było ciężkimi ćwiczeniami, ale efekt był wspaniały... Drugim występem było przedstawienie zrealizowane przez grupy, a właściwie grupę teatralną... Przedstawienie zatytułowane "Reportaże z przyszłości" ukazywało wizję możliwej przyszłości. Młodzież poruszyła w nim wiele nurtujących współczesnych nam ludzi tematów: klony, uzależnienie od techniki, ratunek dla nieuleczalnie chorych, koniec świata, wizyta kosmitów na Ziemi.... W przedstawieniu przeplatały się scenki śmieszne, poważne i refleksyjnie. Każda z nich była wręcz mistrzowsko zagrana przez młodych aktorów. Przedstawienie zakończyły wielkie i w pełni zasłużone owacje. Po wielu wzajemnych podziękowaniach na zakończenie wszyscy (uczestnicy, tłumaczki, koordynatorka, opiekunki, prowadzący warsztaty) po raz kolejny zatańczyli ukochaną Belgijkę. Po wyjeździe gości odbyła się pożegnalna dyskoteka.


Galeria Prezentacja

Prezentacja grupy tanecznej:

Przedstawienie teatralne pt. "Reportaże z przyszłości"

Finałowa Belgijka :-)


I w końcu nastał dzień piąty -  najsmutniejszy, bo był to dzień wyjazdu. Po posprzątaniu pokojów odbyło się krótkie spotkanie ewaluacyjne, a zamiast tradycyjnej ostatniej animacji językowej wszyscy poproszeni zostali do sali w której otrzymali lody i odbył się pokaz zdjęć i filmów z Berlina oraz z finałowych prezentacji. Ponieważ czas uciekał udało się obejrzeć jedynie fragmenty. Zdjęcia te i filmu przygotowali pani Violina i pan Janusz - na szczęście udostępnili je autorowi tego tekstu, dzięki czemu można je także tutaj obejrzeć (obok zdjęć wykonanych przez autora). Przy okazji autor składa serdeczne podziękowania państwu Janiszewskim za udostępnieni zdjęć i filmów oraz pani Alinie Łuczak za nagranie i udostępnienie finałowego występu trupy aktorskiej...

Koło godziny 13:00, po obiedzie, czas było się pożegnać. Wszyscy zabrali ze sobą na prawdę wspaniałe wspomnienia. Po długiej podróży i tradycyjnej przerwie w "naszym" McDonaldzie polska grupa cała, zdrowa i zadowolona wróciła do domu. Szkoda, że kolejne warsztaty dla gimnazjalistów będą dopiero za rok.



Projekt "Muzyczno - Taneczny"; Trebnitz, 13.04 - 17.04.2015


W dniach 13.-04. - 17.04.2015 miał miejsce kolejny projekt realizowany przez szkoły w Czerminie i Heinersdorf  w pałacu w Trebnitz. Tym razem był to projekt muzyczno - taneczny.

Zajęcia miały rozpocząć się już o godz.11:00, dlatego też grupa polska w skład której wchodziła 17 - osobowa grupa dzieci z klasy IV oraz panie:  Joanna Mikołajczak - Jagiołka (wychowawczyni klasy IV) i Renata Ratajczyk (nauczycielka języka niemieckiego w gimnazjum w Czerminie) wyruszyła w drogę tradycyjnie już o godz. 5:00.

Podróż minęła bardzo szybko. Nie mogło oczywiście zabraknąć obowiązkowego postoju w McDonaldzie na śniadanie. 

Grupa stawiła się na miejscu jeszcze przed czasem, bo około godziny 10:00. Po przydzieleniu pokojów i przeniesieniu bagaży uczestnicy udali się na pierwsze zajęcia. Były to tzw. animacje językowe.  W formie zabawy obie grupy - zarówno niemiecka jak i polska przez zabawę poznawały podstawowe zwroty w obu językach. Podczas zajęć dzieci zapoznane zostały także z regulaminem obowiązującym w pałacu. O godzinie 12:30  była przerwa obiadowa, a potem czas wolny. Wtedy był czas na rozpakowanie bagaży, przebranie pościeli i chwilę odpoczynku. Czas wolny szybko minął i o 14:00 rozpoczęła się kolejna tura zajęć językowych. Prowadzący warsztaty przedstawili co zamierzają podczas warsztatów realizować i dzieci miały czas na zastanowienie się w zajęciach której grupy warsztatowej chciałyby uczestniczyć. Każde dziecko miało możliwość wybrania 2 grup tzn. tej "naj" i drugiej, gdyby to pierwszej nie udało się dostać. Uczestnicy mieli do wyboru trzy grupy: dwie taneczne i jedną muzyczną.  Jedna z grup tanecznych miała zajmować się podstawami tańca nowoczesnego z elementami hip-hopu, a druga zabawami z muzyką i przy muzyce; dzieci miały się nauczyć innego spojrzenia na muzykę a także tego, że przy muzyce można się świetnie bawić, a jednocześnie uczyć i rozwijać. Grupa muzyczna - a konkretnie "instrumentalna" zajmować się miała szeroko pojętymi działaniami perkusyjnymi :-). Okazało się, ze plany jakie mieli niektórzy prowadzący warsztaty trzeba było nieco zmodernizować z różnych przyczyn. I tak grupa hip-hopowa zdecydowała się na taniec do innej muzyki, niż zaproponowała prowadząca. Młodzież wybrała piosenkę bardzo obecnie popularną w środkach masowego przekazu, a mianowicie AronChupa "I'm an Albatroez". Po przerwie kawowej, czyli podwieczorku, wszyscy udali się na zajęcia już w swoich grupach warsztatowych i ostro wzięli się do pracy. Po kolacji w czasie wolnym zorganizowana została dyskoteka, a także dzieci miały możliwość grania w bilard, piłkarzyki czy tenisa stołowego. Oczywiście nie mogło także zabraknąć piłki nożnej. Dzień kolejny - czyli wtorek - upłynął na intensywnej pracy w grupach roboczych. Perkusiści podzieleni zostali na dwie grupy, które partiami ćwiczyły swój program na prezentację. Ciekawe były "instrumenty" wykorzystywane przez młodych muzyków" wiadra, puszki beczki, a za pałeczki służyły zwykłe patyki. Grupa hip-hopowa pracę nad prezentacją rozpoczęła od ćwiczeń rozciągających, uelastyczniających oraz od opracowywania choreografii. Grupa tańców integracyjnych oprócz ćwiczeń rytmizujących i umuzykalniających przystąpiła od razu do intensywnej pracy nad pokazem finałowym. Zaplanowane zostały aż cztery tańce: fińska "Jenka" (na "wejście"); Taniec Belgijski (tzw. "Belgijka"); taniec "Chocolate" i serbski taniec ludowy "Circo" (na "zejście"). Dziewczęta ostro wzięły się do pracy i praktycznie po południu występ był juz gotowy, wymagał jedynie szlifu końcowego. Prace w grupach warsztatowych tradycyjnie przeplatane były animacjami językowymi. Środa była dniem przerwy w pracy, ponieważ cała grupa udała się na wycieczkę do stolicy Niemiec - do Berlina. Już podróż pociągiem była dla niektórych wielkim przeżyciem, ponieważ i w tej grupie (jak i w wielu poprzednich) były dzieci, które po raz pierwszy w życiu jechały pociągiem. Po przyjeździe do Berlina miał miejsce po raz pierwszy od czasów realizacji projektów w Trebnitz zgrzyt: opiekunki grupy niemieckiej poinformowały koordynatorkę projektu że grupa niemiecka nie dawno była w Berlinie i to, co wszyscy zamierzają zwiedzać już widziała, w związku z czym udają się na samodzielne zwiedzanie w inne miejsce... Tak więc grupa polska wraz z opiekunkami, koordynatorką i prowadzącymi warsztaty udała się na zwiedzanie miasta zaplanowaną dzień wcześniej trasą. Zwiedzanie rozpoczęło się od placu Poczdamskiego (Potsdamerplatz), na który cała grupa dojechała metrem. Tam też był czas na posiłek. Każdy uczestnik otrzymała 3,50 Euro na to, żeby zakupić sobie coś do jedzenie. Po chwili odpoczynku i posileniu się grupa udałą się w dalszą drogę. Kolejnym punktem programu był pomnik upamiętniający Żydów pomordowanych podczas II Wojny Światowej. Następnie grupa udała się w kierunku Bramy Brandenburskiej, ale minęła ją udając się do cichego zakątka, który jest pomnikiem upamiętniającym pomordowanych podczas II Wojny Światowej przedstawicieli Romów i Sinti. Kolejnym punktem był budynek parlamentu niemieckiego. Tam na trawie można było wypocząć w towarzystwie innych grup turystów oraz rodzimych berlińczyków. Po spacerze aleją Unter den Linden grupa była już mocno zmęczona, na Alexanderplatz udała się autobusem. Oczywiście wycieczka zakończyła się tradycyjnie w centrum handlowym Alexa, gdzie każdy mógł kupić upominki dla swoich najbliższych. Tam też doszło do spotkanie grupy polskiej i niemieckiej. Zakupy były ostatnim zaplanowanym punktem wizyty w Berlinie, w związku z czym obie grupy udały się w drogę powrotną do Trebnitz. I tu czekała za wszystkich kolejna niespodzianka - ognisko i grill. Każdy otrzymała kiełbasę z grilla, a do tego różne sałatki. Na ognisku  kolei można było upiec specjalnie przygotowane ciasto drożdżowe. Czwartek był dniem szczególnym. Dniem, w którym miała miejsce prezentacja finałowa. Ponieważ wszystkim zależało na tym, żeby wypaść jak najlepiej przez cały dzień grupy intensywnie ćwiczyły. W związku z tym nie odbyły się popołudniowe animacje językowe i wszyscy mogli skoncentrować się na prezentacji. Godzinę przed występem najmłodsza z uczestniczek tegorocznego projektu uległa niewielkiemu, ale bolesnemu wypadkowi - przytrzaśnięciu palca ogromnymi i bardzo ciężkimi drzwiami w korytarzu. Występ grupy tańców integracyjnych stanął pod znakiem zapytania, ponieważ ranna nie chciała początkowo wystąpić. Jej brak na scenie praktycznie zburzyłby całą koncepcję występu, a nawet wręcz uniemożliwiłby ten występ. W końcu jednak, pomimo okropnego bólu i stresu, wystąpiła podczas pokazu za co została nagrodzona gromkimi brawami. Występy zgodnie z planem rozpoczęły się o godzinie 17:00. Jako pierwsza zaprezentowała się grupa tańca nowoczesnego. Po jej występie wszyscy zebrani udali się przed pała, ponieważ dalsza część prezentacji odbyła się na zewnątrz. Najpierw zaprezentowały się obie grupy perkusistów wraz ze swoim opiekunem Marco. Ostatnim punktem prezentacji był występ grupy zajmującej się tańcami integracyjnymi. 

 

Występ grupy tańca nowoczesnego i hip - hopu

Występ jednej z grup perkusistów. Była to grupa mieszana polsko - niemiecka. Druga grupę stanowili sami Niemcy.  

Występ grupy zajmującej się zabawami przy muzyce i tańcami integracyjnymi z elementami tańców ludowych

Wszystkie grupy nagrodzone zostały gromkimi brawami. Warto nadmienić, iż publiczność stanowili prowadzący warsztaty, opiekunowie polscy i niemieccy, pracownicy pałacu oraz rodzice dzieci z grupy niemieckiej. Po zakończeniu pokazu i wyjeździe niemieckich rodziców rozpoczęła się pożegnalna dyskoteka. Piątek był ostatnim dniem pobytu w Trebnitz. Od rana obie grupy pakowały rzeczy i sprzątały pokoje. Po śniadaniu odbyło się ostatnie wspólne spotkanie, stanowiące ewaluację kończącego się właśnie projektu. W przeważającej części sygnały zwrotne od uczestników były bardzo pozytywne i to we wszystkich omawianych płaszczyznach (np. warsztaty, prowadzący, wycieczka do Berlina, czas wolny, mieszkanie i inne. Opiekunowie polscy poruszyli sprawę trochę niefortunnej sytuacji podczas pobytu w Berlinie. Generalnie wszyscy żałowali, że pobyt już się kończy i że nie można zostać choć kilka dni dłużej. Około godziny 12:00 grupy udały się do domów. Polskiej grupie podróż upłynęła bezproblemowo. Oczywiście i teraz nie mogło zabraknąć postoju w McDonaldzie... Po południu koło godziny 16:00 stęsknieni rodzice odebrali swoje pociechy spod budynku szkoły w Czerminie. Tak zakończyły się kolejne - i jak zawsze niezwykle udane warsztaty w pałacu w Trebnitz. Kolejne już w sierpniu, tym razem dla uczniów gimnazjum i absolwentów szkół w Czerminie i Broniszewicach.

 

Galeria